czwartek, 31 października 2013

Rozdział 16



*Oczami Alice*

-Co się stało?-spytałam bez entuzjazmu.
-Boże, wciąż nie mogę w to uwierzyć! To po prostu nie do opisania, nie do wiary!-krzyczała radośnie moja mama.
Zdjęłam spokojnie buty i odwróciłam się w jej stronę oczekując jakichkolwiek wyjaśnień tego nagłego przybytku euforii.
-Dostałam możliwość rozsławienia mojego sklepu w Irlandii! Opłacą mi wyjazd na dwa miesiące i dają wolną rękę. Mogę robić wszystko co chcę, oczywiście legalnie, żeby zarabiać daną kwotę na tydzień. Nie pamiętam żadnych szczegółów, kiedy usłyszałam tą propozycję nie mogłam usiedzieć!-wachlowała się rękami, jakby zaraz miała zemdleć.-Jeśli mi się uda, sklep powstanie tam na stałe, ja wrócę i… Będziemy ustawione na długi czas, kochanie-dokończyła już spokojniej i zrobiła krok w przód chcąc mnie przytulić.
Odsunęłam się. Czu ona mówi poważnie?
-Rozumiem, ze przyjęłaś tą propozycję?-skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Skarbie, to niepowtarzalna okazja!-zapewniała mnie.
-Mamo, nie możesz mnie zostawić samej na dwa miesiące. Tym bardziej, że za niecałe dwa tygodnie wyjeżdżam na ponad dziesięć dni. Nie poradzę sobie ze wszystkim. Mogę wstawać i witać się z pustym domem-przyzwyczaiłam się do tego, ale codzienne gotowanie obiadów, robienie zakupów? Jak dostanę się na drugi koniec miasta na dworzec? Kto mnie odbierze jak wrócę z Francji? Pomyślałaś może o tym?-wypominałam starając się zachować zimną krew.
-Alice, wszystko wyolbrzymiasz. Jesteś już prawie dorosła, poza tym przez cały czas w domu jest tato-oznajmiła poważnie.
-Jesteś naprawdę tak ślepa?! Myślisz, że on mi pomoże?!-wybuchłam nie wytrzymując już ani chwili dłużej.-On mnie nienawidzi! Nie rozmawiałam z nim przez Bóg wie ile czasu! Od wielu lat nie podszedł i nie spytał „Alice, aniołku, jak ci minął dzień?”, wiesz?! Dlaczego zawsze musi jechać w delegacje w moje urodziny? Nigdy nie spędzamy razem nawet wigilii i wiem, że wszystkie zaadresowane do mnie prezentu są od ciebie! Nawet jeśli podpisałaś się jego imieniem! Nigdy nie powiedział, że ładnie dziś wyglądam! Siedzi godzinami w pracy, nie interesuje się mną! To właśnie przez niego mam takie chore wyobrażenie na temat społeczeństwa!-otarłam samotną łzę spływającą po moim policzku.-Pokazał mi co to znaczy być fałszywym. I mając w swoim towarzystwie tylko jedną normalną osobę, która widzę teraz świruje, uznałam, że jest ona wyjątkiem. Jest specjalna, nie do powtórzenia, stworzona tylko dla mnie. Resztę postrzegałam jako zarozumiałych idiotów! I w końcu kiedy coś może zaczyna się układać i jestem pewna, że potrzebowałabym pomocy ty chcesz wyjechać i mnie zostawić. On nic nie zmienia, rozumiesz? Ja nie mam ojca i już nigdy nie będę go miała-uspokajałam się powoli.-Ale proszę, jedź do tej Irlandii. Życzę ci mnóstwo szczęścia, mną się nie przejmuj…-zakończyłam naszą rozmowę odpychając mamę na bok i biegnąc do swojego pokoju. Ignorowałam każde wykrzyczane przez nią słowo w moją stronę.

Rzuciłam się na łóżko, a moje oczy ponownie zapełniły się łzami. Pierwszy raz się komuś zwierzyłam. Myślałam, że wiąże się to ze specjalnym dniem i że kiedy to się stanie wszystko będzie prostsze. Nic nie jest łatwiejsze. Teraz może stać się jeszcze bardziej skomplikowane. Mogę usłyszeć zarzuty od mamy za to, co powiedziałam o moim drugim rodzicu. Uzna, że dramatyzuję i że wszystko jest do naprawienia. Utrzymując swoje „niesłuszne” zdanie na temat ojca mogę pokłócić się z nią jeszcze bardziej… I oczywiście będzie tak aż do momentu, w którym nie przyznam jej racji i nie przeproszę. Czyli do momentu, w którym skłamię i wyjdę na tchórza-bez sensu. Wniosek? Gratulacje, Alice, spieprzyłaś sprawę. 

Myśląc o wyjeździe do Irlandii robiło mi się niedobrze. Będę zdana tylko na siebie, nikogo innego. Sama będę przygotowywała posiłki, sprzątała i pilnowała mieszkania. Mogę zapomnieć o przyjemnych wakacjach. Pomijając już obowiązki, których nie ominę trzeba ponownie wspomnieć o towarzystwie w domu. Mam nadzieję, że gdzieś się wyniesie. Ja zaproszę Louisa i Holly i zamieszkamy w moim domu. Rozumiem tydzień, dwa, może i nawet trzy. Ale nie dwa miesiące! To chyba nie jest do przeżycia…

W tym momencie zapomniałam o wszystkim. O tym jak przyjemnie spędziłam dzień, o piosence, o Holly, Lou i jego siostrach. Zostały tylko łzy… I wspomnienia.

*Oczami Louisa*

-Louuuis? Będziesz moją wieżą?-udawałem, że nie słyszę coraz trudniejszych do spełnienia żądań moich sióstr. 

Zdecydowanie wolałem, kiedy zajmowała się nimi Alice. Były zadowolone, nie nudziły się i co najważniejsze-nie narzekały. Dopłaciłbym jej, żeby zamieszkała w tym domu i stopniowo dopłacał w trakcie, żeby zostawała, bo jestem pewien, że po paru dniach zaczynałaby świrować.

Czekałem na rodziców aż wrócą z kina. Byłem zobowiązany do opieki nad tymi wybrykami natury, które kocham nad życie. Są jego częścią, jego sensem, a z innej strony dodatkiem, którego niektórym brakuje. Posiadanie rodzeństwa, jak chyba wszystko, ma wady i zalety. Sztuką jest zapomnienie o wadach i olewanie ich. 

-No to smokiem, okej? Daisy mnie uratuje, zanim mnie zjesz. Proszęę- Phobe nie poddawała się.
-Hej, ja też mam swoje zajęcia. Alice bawiła się z wami przez cały dzień, wciąż wam mało?
-A co robisz?-moja siostra wskoczyła na moje kolana.
-Obiecałem coś komuś, pamiętasz co wiąże się z obietnicami? Mama ci mówiła-spytałem Daisy.
-Eee… Że jak coś się obiecuje to…-wahała się.
-Trzeba to zrobić-dokończyła jej bliźniaczka.
-Jak wy sobie poradzicie w życiu bez siebie nawzajem, co?-zaśmiałem się przytulając je do siebie.

Nadając do ściągnięcia płytę Priscilli Ahn odłożyłem laptopa na ławę i podniosłem z zaskoczenia Phobe. Umieściłem ją sobie na ramionach i wstałem z kanapy. Wydała z siebie cichy pisk, ale kiedy zorientowała się co robię uspokoiła się.
-Ale dlaczego to ona ma być księżniczką w wieży? Ja nie chcę być księciem, też jestem dziewczynką!-buntowała się Daisy stojąc na ziemi.
-Spytaj mamy, dlaczego macie tylko jednego brata-zażartowałem.- Jutro role się zamienią, obiecuję.

Spędzając kolejne piętnaście minut udając wieżę zakończyłem swój dzień. Dzień, w którym zniszczyłem Alice poranek, w którym byłem jej „narzeczonym” i w którym wszystko zaczynało bardzo powoli się kształtować.
__________________________________________
Okej, jest ze mną zdecydowanie coś nie tak.


Jeden z pierwszych rozdziałów, kiedy Alice się poparzyła-bolał mnie brzuch z nerwów, kiedy opisywałam moment, gdy dzwoniła do Louisa.


Ten rozdział-miałam łzy w oczach, kiedy pisałam wypowiedź Al na temat jej taty. CHOREE :O


Rozdział nieco krótszy, co jest wynikiem dnia i tego jak go spędziłam. Halloween-horrory, yaay! :3 Jednak mam nadzieję, że Wam się spodoba.

Jak zawsze: KOMENTUJCIE, POLECAJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE :) Dziękuję xx

11 komentarzy:

  1. Suuper :)) A co porabials na Halloween ?
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam na niby maratonie horrorów w kinie. Oglądałam "Istnienie" (swoją drogą naprawdę niezły film) i "Obecność". Głupio się przyznawać, ale na drugim całą drugą połowę siedziałam z zasłoniętymi oczami xD Tchórz -,- Po powrocie do domu pomęczyłam jeszcze brata i.. w sumie nie robiliśmy nic konkretnego :D Ale dobrze się bawiłam :)

      Usuń
  2. suuper suuper <33 cudny jak zawsze <33 /Daria

    OdpowiedzUsuń
  3. wybuch złości? Czyżby na mnie? :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tu dużo mówić? Wspaniały jak zawsze *.*
    Jednak bardzo podoba mi się początek :) w końcu Alice powiedziała co myśli, bo zawsze była taka jakaś spokojna :D
    A LouLou jak zawsze słodki!! <3 kocham kawałki kiedy zajmuje się siostrami :)
    Całuję i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. kochaaaam, tak jak każdy poprzedni rozdział! *-* jejkus nie moge sie doczekać tego momentu kiedy coś sie pomiędzy nimi wydarzy *-* /Justyna

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3 pisz szybko następny. I wgl kiedy Alice będzie z Lou ? xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na moment kiedy Alice i Lou będą razem *.* Pisz następny XXX

    OdpowiedzUsuń
  8. #Sorki za spam
    Zapraszam na mojego nowego bloga, dopiero zaczynam xx
    http://samotna-w-swiecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świety! Naprawde ciekawie piszesz.
    Klikniesz mi "lubie to"?
    https://www.facebook.com/#!/pages/Magfashion/460867350697641?fref=ts. Prosze to dla mnie wazne. Z góry dziekuje.

    OdpowiedzUsuń