*Oczami Alice*
-Dziękuję wam bardzo serdecznie za ten rok. Pomimo paru
nieprzyjemnych chwil, przeważały w nim same pozytywne dni-mówiła wychowawczyni,
a ja modliłam się, żeby w końcu skończyła.-Za dwa miesiące spotkamy się w
najstarszej klasie. Jestem z was taka dumna!-otarła wymyśloną łzę.-Mam
nadzieję, że wrócicie do nas pełni radości i energii. Wakacje na pewno będą
niezapomniane. Chciałabym, żeby wasza pierwsza ocena z polskiego we wrześniu
była za sprawozdanie z ulubionego dnia wakacji-serio? Już o ocenach w przyszłym
roku szkolnym? Brawo…-Obyście się nie zmienili, jesteście idealni. Myślę, że to
wszystko co chciałam wam dzisiaj przekazać. Miłych wakacji! Do widzenia,
kochani!-nareszcie mogę opuścić salę i oficjalnie zacząć wakacje! Naprawdę, nie
marzyłam o niczym innym przez cały czerwiec.
Kiedy wyszłam przed budynek szkoły odnalazłam wzrokiem
Holly. Stała w miejscu, w którym się umówiłyśmy.
-MIAMI BĘDZIE NASZE!-wykrzyczała na całe gardło dziewczyna.
-Błagam, zrozum w końcu, że nie jedziemy na Miami, tylko do Francji, okej?-zaśmiałam się głośno.
-FRANCJA BĘDZIE… Ej, ale Miami lepiej brzmi!-oburzyła się.
Kocham ją. Znamy się około miesiąc, a ja ją po prostu kocham. Jest moją jedyną najlepszą na świecie przyjaciółką.
-MIAMI BĘDZIE NASZE!-wykrzyczała na całe gardło dziewczyna.
-Błagam, zrozum w końcu, że nie jedziemy na Miami, tylko do Francji, okej?-zaśmiałam się głośno.
-FRANCJA BĘDZIE… Ej, ale Miami lepiej brzmi!-oburzyła się.
Kocham ją. Znamy się około miesiąc, a ja ją po prostu kocham. Jest moją jedyną najlepszą na świecie przyjaciółką.
Bardzo cieszyłam się na ten wyjazd. Od kiedy tylko Louis
wysłał mi tych parę ofert nie mogłam się doczekać drugiej połowy lipca. Siedmiodniowy
urlop już za dwa tygodnie nasz. Tak! Zawsze wakacje kojarzyły mi się z nieciekawymi
rodzinnymi podróżami, nudnymi dniami w mieście i samotnością. Holly jest
naprawdę moją pierwszą znajomą, wcześniej zawsze trzymałam się na uboczu.
Byłam przez to postrzegana jako „dziwaczka” czy „kosmitka”, ale po pewnym
czasie stałam się na to odporna i nie przeszkadzało mi to już.
Marzyłam, żeby zapamiętać każdą sekundę z Francji, każdy
dzień, każdą noc, każdy problem, zabytek, każdy żart, powód do smutku-wszystko.
Zrobić mnóstwo zdjęć, nagrać wiele filmików. W pewnym momencie zastanawiałam
się nawet nad pisaniem notatek, ale to byłaby chyba przesada… Po Holly również można
było poznać, że wyjazd dla niej też nie był obojętny. Z pewnością nie cieszyła
się tak jak ja, ale podobnie. To będzie niesamowite!
-Shake?-spytałam wyraźnie.
-A co innego? Chyba, że wolisz kawę, kiedy w cieniu jest dwadzieścia sześć stopni-odpowiedziała z sarkazmem brunetka.
-Może chodźmy na lody?
-Centrum?-upewniła się dziewczyna.
-Dokładnie.
-A co innego? Chyba, że wolisz kawę, kiedy w cieniu jest dwadzieścia sześć stopni-odpowiedziała z sarkazmem brunetka.
-Może chodźmy na lody?
-Centrum?-upewniła się dziewczyna.
-Dokładnie.
Dzień był bardzo słoneczny i upalny, lody były idealnym
rozwiązaniem na ochłodę. Wszystko co mrożone, zimne, chłodne, lodowate było
idealnym rozwiązaniem. Jeszcze w lokalu z klimatyzacją i obok lodówki z napojami-marzenie
przedpołudnia. Nienawidziłam dni takich jak ten, wolałam umiarkowane
temperatury. Każda kolejna kropelka potu na czole irytowała mnie coraz bardziej
i bardziej. Patrząc na Holly, która miała na sobie żakiet i długie czarne
spodnie wszystko ze mnie wyparowywało. Podziwiałam ją, za to jak mogła wytrzymać w takim stroju. Ja,
pomimo że nie przepadałam za swoimi nogami,
dziś nie miałam wyjścia i musiałam założyć dość krótką spódnicę i je
wyeksponować, inaczej chyba bym się zagotowała.
-Hej dziewczyny!-usłyszałam za sobą znajomy głos, a
następnie prawie się przewróciłam. Pewien idiota popchnął mnie, a potem złapał.
Czy to miało jakikolwiek sens?
-Hej, hej, hej! Nikt ci nie pozwolił taranować mojej przyjaciółki!-rzuciła się na Louisa Holly.
-Wcale jej nie taranowałem-zaśmiał się.-Byłem tylko ciekawy jak dobrze utrzymuje równowagę w tych szpilkach.
-Mają zaledwie dziewięć centymetrów! To ledwo mały obcas, żadna szpilka!-broniłam moje śliczne butki.
-W takim razie nawet na „małym obcasie” nie dałbym rady ustać ani minuty-podsumował.
-Bo jesteś facetem, to oczywiste-wyjaśniła śmiejąc się Holly.-Co tutaj robisz? Też świętujesz? To, że został ci miesiąc bliżej do studiów?-nabijała się.
-O ile się tam w ogóle dostanę…- zażartował.-Wracam do domu, odprowadzałem siostrę do jej koleżanki.
Z ust moich i Hols mimowolnie wydostało się ciche, ale długie „Aww”.
-Co?-zdziwił się chłopak.
-Holly, kiedy mam ci dokonać wpłaty za Hannah? Małą diablice, jak to mówisz-spytałam całkiem poważnie.-Też chcę móc ją odprowadzać do koleżanek!-wykrzyknęłam i schowałam twarz w dłonie udając, że płaczę. Gdybym tylko miała siostrę mogłabym czesać jej włosy, bawić się z nią lalkami albo w dom, chodzić z nią wszędzie! Na zakupy, do fryzjera, do kina. Opowiadałabym jej bajki, łaskotała, całowała do snu…
-Nie martw się, dużo cię nie omija-usłyszałam i poczułam, że ktoś obejmuje mnie w tali. Holly ma całkiem duże dłonie, nie zauważyłam tego nigdy wcześniej.-Odprowadzanie nie jest złe, gorsze jest odbieranie. Wtedy za nic w świecie nie chce wyjść. Raz musiałem ją przekupywać swoim deserem. Co nie skończyło się dobrze, dwie porcje galaretki to za dużo dla małej Daisy.
-Daisy? Daisy?! Jeszcze ma na imię Daisy?-uniosłam głowę i dowiedziałam się, że przytulającą mnie do siebie osobą wcale nie była Holly.-Boże, popadam w depresję-powiedziałam i znów ją opuściłam.
Gdyby miała takie piękne imię… Chwaliłabym się nią każdemu, wybrałabym dla niej drugie imię, śpiewała piosenki, oglądała dobranocki. Grałabym w gry edukacyjne, piekła ciasteczka, rozśmieszała…
-Daisy to jej ulubione imię. Mama zawsze czytała jej bajkę o księżniczce Daisy, która poznawała księcia i tak dalej, i tak dalej. Typowe opowiadanko dla dzieci-wyjaśniła po chwili moja przyjaciółka.
Louis zaśmiał się cicho i po chwili dodał:
-Skoro ja byłem u ciebie możecie wpaść też kiedyś do mnie. Poznasz tą „księżniczkę”.
Zamarłam. Ja, Louis i jego siostry. Wyobraźmy to sobie… Kochający mnie Louis, jego kochające mnie rodzeństwo oraz ja kochająca i Louisa, i jego rodzeństwo. Dobra, to na pewno by tak nie wyglądało.
-Mówisz poważnie?-wytrzeszczyłam oczy.-Ja i… O Boże! To kiedy?-zaczęłam świrować.-Pasuje ci środa? Bo wiesz, ja mogę teoretycznie zawsze, tylko nie wiem kiedy ty. Może uczysz się już? Pewnie jesteś umówiony z kimś innym… Piątek? Po obiedzie. Albo nie, w weekend. Chociaż nie, weekend to zły pomysł. Kiedy będziesz w domu? Pewnie gdzieś wyjeżdżasz, może nie masz czasu? Chyba, że…
-Alice, spokój!-przerwała mi Holly.-Rozumiem, że Louis powiedział coś, co chciałaś usłyszeć od niego od dawna, ale spokojnie, masz całe dwa wolne miesiące. W ogóle, zaprosił cię kiedyś gdzieś chłopak?-zadrwiła ze mnie.
-W ogóle, dostałaś kiedyś w łeb?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Gdybym była tylko z Hols, na pewno bym ją uderzyła. Dowiedziała się o mnie o wiele, wiele za dużo, a teraz to wykorzystuje! Wredna żmija…
-Dziewczyny, luz. Muszę się od was odłączyć, dalej idziecie już w inną stronę niż ja-wyjaśnił.-Obiecujecie, że się nie pobijecie?
-T…
-Nie!-przerwałam brunetce.-Nabijała się ze mnie, słyszałeś? Należy jej się.
-Oh, myślę, że Holly da radę się obronić-puścił jej oczko. Ej, nie wolno tak, Tomlinson! Najpierw łapiesz mnie w tali, a potem przerzucasz się na moją przyjaciółkę. Zdrajca!
-Jestem pewien, że się jeszcze spotkamy-Louis popatrzył się na nas zatrzymując się i zabrał swoją rękę z moich bioder.-Do zobaczenia-pomachał do nas i odszedł.
Hols stała w miejscu i patrzyła na oddalającą się osobę chłopaka. Kiedy zniknął za zakrętem odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła szeroko.
-Chyba zacznę Was shippować! Wyglądacie tak słodko!-fangirl’owała.-Jeszcze jak cię tak przytulił! I ty zaczęłaś się jąkać! Boże, to było takie urocze!-wydarła się i powachlowała dłonią, a ja byłam pewna, że pół dzielnicy ją usłyszało.-To było najsłodsze pięć minut w moim życiu!
Westchnęłam i wywróciłam teatralnie oczami. Według mnie to było chyba najbardziej żenujące pięć minut w moim życiu. Z drugiej jednak strony prawie mnie przytulił i nie puścił od razu. To było… miłe.
-Alice?-wyrwała mnie z myśli Holly.-Cały czas idziesz uśmiechnięta. Czy to znaczy, że nie zostanę pobita?
-Zostaniesz, już z tego nie wybrniesz-zapewniłam ją nadal nie zrzucając uśmiechu z mojej twarzy.
___________________________________________
Boże, znam chyba ten rozdział na pamięć xD Sprawdzałam i poprawiałam go z tysiąc razy.
Było warto? Podoba Wam się?
Dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze i proszę o kolejne! Jeśli możecie-dodajcie coś od siebie. Pewnie, że lubię te typu "Świetne" "Piękny" czy "Super", ale o wiele bardziej jaram się tymi dłuższymi, z bardziej szczegółową opinią. :)
Na koniec, jak zawsze: KOMENTUJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE I POLECAJCIE!
-Hej, hej, hej! Nikt ci nie pozwolił taranować mojej przyjaciółki!-rzuciła się na Louisa Holly.
-Wcale jej nie taranowałem-zaśmiał się.-Byłem tylko ciekawy jak dobrze utrzymuje równowagę w tych szpilkach.
-Mają zaledwie dziewięć centymetrów! To ledwo mały obcas, żadna szpilka!-broniłam moje śliczne butki.
-W takim razie nawet na „małym obcasie” nie dałbym rady ustać ani minuty-podsumował.
-Bo jesteś facetem, to oczywiste-wyjaśniła śmiejąc się Holly.-Co tutaj robisz? Też świętujesz? To, że został ci miesiąc bliżej do studiów?-nabijała się.
-O ile się tam w ogóle dostanę…- zażartował.-Wracam do domu, odprowadzałem siostrę do jej koleżanki.
Z ust moich i Hols mimowolnie wydostało się ciche, ale długie „Aww”.
-Co?-zdziwił się chłopak.
-Holly, kiedy mam ci dokonać wpłaty za Hannah? Małą diablice, jak to mówisz-spytałam całkiem poważnie.-Też chcę móc ją odprowadzać do koleżanek!-wykrzyknęłam i schowałam twarz w dłonie udając, że płaczę. Gdybym tylko miała siostrę mogłabym czesać jej włosy, bawić się z nią lalkami albo w dom, chodzić z nią wszędzie! Na zakupy, do fryzjera, do kina. Opowiadałabym jej bajki, łaskotała, całowała do snu…
-Nie martw się, dużo cię nie omija-usłyszałam i poczułam, że ktoś obejmuje mnie w tali. Holly ma całkiem duże dłonie, nie zauważyłam tego nigdy wcześniej.-Odprowadzanie nie jest złe, gorsze jest odbieranie. Wtedy za nic w świecie nie chce wyjść. Raz musiałem ją przekupywać swoim deserem. Co nie skończyło się dobrze, dwie porcje galaretki to za dużo dla małej Daisy.
-Daisy? Daisy?! Jeszcze ma na imię Daisy?-uniosłam głowę i dowiedziałam się, że przytulającą mnie do siebie osobą wcale nie była Holly.-Boże, popadam w depresję-powiedziałam i znów ją opuściłam.
Gdyby miała takie piękne imię… Chwaliłabym się nią każdemu, wybrałabym dla niej drugie imię, śpiewała piosenki, oglądała dobranocki. Grałabym w gry edukacyjne, piekła ciasteczka, rozśmieszała…
-Daisy to jej ulubione imię. Mama zawsze czytała jej bajkę o księżniczce Daisy, która poznawała księcia i tak dalej, i tak dalej. Typowe opowiadanko dla dzieci-wyjaśniła po chwili moja przyjaciółka.
Louis zaśmiał się cicho i po chwili dodał:
-Skoro ja byłem u ciebie możecie wpaść też kiedyś do mnie. Poznasz tą „księżniczkę”.
Zamarłam. Ja, Louis i jego siostry. Wyobraźmy to sobie… Kochający mnie Louis, jego kochające mnie rodzeństwo oraz ja kochająca i Louisa, i jego rodzeństwo. Dobra, to na pewno by tak nie wyglądało.
-Mówisz poważnie?-wytrzeszczyłam oczy.-Ja i… O Boże! To kiedy?-zaczęłam świrować.-Pasuje ci środa? Bo wiesz, ja mogę teoretycznie zawsze, tylko nie wiem kiedy ty. Może uczysz się już? Pewnie jesteś umówiony z kimś innym… Piątek? Po obiedzie. Albo nie, w weekend. Chociaż nie, weekend to zły pomysł. Kiedy będziesz w domu? Pewnie gdzieś wyjeżdżasz, może nie masz czasu? Chyba, że…
-Alice, spokój!-przerwała mi Holly.-Rozumiem, że Louis powiedział coś, co chciałaś usłyszeć od niego od dawna, ale spokojnie, masz całe dwa wolne miesiące. W ogóle, zaprosił cię kiedyś gdzieś chłopak?-zadrwiła ze mnie.
-W ogóle, dostałaś kiedyś w łeb?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Gdybym była tylko z Hols, na pewno bym ją uderzyła. Dowiedziała się o mnie o wiele, wiele za dużo, a teraz to wykorzystuje! Wredna żmija…
-Dziewczyny, luz. Muszę się od was odłączyć, dalej idziecie już w inną stronę niż ja-wyjaśnił.-Obiecujecie, że się nie pobijecie?
-T…
-Nie!-przerwałam brunetce.-Nabijała się ze mnie, słyszałeś? Należy jej się.
-Oh, myślę, że Holly da radę się obronić-puścił jej oczko. Ej, nie wolno tak, Tomlinson! Najpierw łapiesz mnie w tali, a potem przerzucasz się na moją przyjaciółkę. Zdrajca!
-Jestem pewien, że się jeszcze spotkamy-Louis popatrzył się na nas zatrzymując się i zabrał swoją rękę z moich bioder.-Do zobaczenia-pomachał do nas i odszedł.
Hols stała w miejscu i patrzyła na oddalającą się osobę chłopaka. Kiedy zniknął za zakrętem odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła szeroko.
-Chyba zacznę Was shippować! Wyglądacie tak słodko!-fangirl’owała.-Jeszcze jak cię tak przytulił! I ty zaczęłaś się jąkać! Boże, to było takie urocze!-wydarła się i powachlowała dłonią, a ja byłam pewna, że pół dzielnicy ją usłyszało.-To było najsłodsze pięć minut w moim życiu!
Westchnęłam i wywróciłam teatralnie oczami. Według mnie to było chyba najbardziej żenujące pięć minut w moim życiu. Z drugiej jednak strony prawie mnie przytulił i nie puścił od razu. To było… miłe.
-Alice?-wyrwała mnie z myśli Holly.-Cały czas idziesz uśmiechnięta. Czy to znaczy, że nie zostanę pobita?
-Zostaniesz, już z tego nie wybrniesz-zapewniłam ją nadal nie zrzucając uśmiechu z mojej twarzy.
___________________________________________
Boże, znam chyba ten rozdział na pamięć xD Sprawdzałam i poprawiałam go z tysiąc razy.
Było warto? Podoba Wam się?
Dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze i proszę o kolejne! Jeśli możecie-dodajcie coś od siebie. Pewnie, że lubię te typu "Świetne" "Piękny" czy "Super", ale o wiele bardziej jaram się tymi dłuższymi, z bardziej szczegółową opinią. :)
Na koniec, jak zawsze: KOMENTUJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE I POLECAJCIE!
Dziękuję! x
cudowny jak zawsze *o*
OdpowiedzUsuńŚwietny, a dodałabyś coś tylko z Lou i Alice ;)
OdpowiedzUsuńFajny, mialam caly czas banana na twazy. Gdyby twoje wszystkie rodzialy byly by ksiazka bym ja przeczytala w jeden dzien. Przepraszam ze z anonima ale laptop mi warjuje jak probuje sie zalogowac :-(
OdpowiedzUsuńPaulina :-)
Alice wariuje! daj więcej wątków miłości np podwójna randka z Hzzą i Hols
OdpowiedzUsuńHmmm... Mam pisać bardziej szczegółowo tak? :D
OdpowiedzUsuńPoczątek był cudowny! Ta nauczycielka mnie rozwaliła ^_^
Jeśli chodzi o rozwinięcie to było jeszcze lepsze! :D Alice jest genialna hahahaha :P ciekawa jestem czy polubi się z Tomlinsonami :3
Ale najbardziej podobało mi się zakończenie i ten acjrdyjdsyjvdf mega słodki LouLou <3 aww
Życzę dużo weny kochana!! :**
Mega fajny blog :) A gdy czytam rozdziały to nie moge się doczekać co będzie w następnym :D
OdpowiedzUsuń