środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 6



*Oczami Alice*
Po chwili ciszy znów zaczęłam:
-Wszystko w porządku?
-Szczerze? Nie.-powiedziała słabo dziewczyna-ale to bez znaczenia, i tak przecież nie będę ci się teraz zwierzać.
No tak, w sumie na jej miejscu też bym się nie zwierzała. Nie ufałabym drugiej osobie. Czy ona rzeczywiście ma taki sam problem jak ja? Może po prostu tylko ma gorszy dzień, a ja jak głupia cieszę się, że ją znalazłam. Gratulacje, Al.
-Jestem Alice-powiedziałam dość cicho wyciągając dłoń w jej stronę. Znów podniosła głowę lecz tym razem na dłużej. Wysiliłam się na miły uśmiech i czekałam, aż się przedstawi.
-Holly-również lekko uniosła kąciki ust i uścisnęła moją dłoń-ale możliwe, że kojarzysz mnie jako pustą zdzirę wykorzystującą innych. Lubią mnie tak nazywać-dokończyła ponownie odwracając wzrok. Przez chwilę zrobiło mi się głupio, nie znałam Holly pod żadnym z przezwisk, ale sama świadomość,  że są takie osoby przerażała mnie.
-Do której klasy chodzisz?-zaczęłam zmieniać temat.
-Pierwszej. Byłam przekonana, że ta buda jest spełnieniem moich marzeń. I w sumie… może i tak, ale towarzystwo ma straszne. A ty?-powiedziała niepewnie. Jakby miała wrażenie, że ją wyśmieję, odejdę i opowiem wszystkim w koło.
-Ja jestem w drugiej. Masz rację, ludzie tutaj są straszni. Szczerze mówiąc jesteś jedną z pierwszych osób tutaj, do których w ogóle się odezwałam-przerwałam na parę sekund- Wszyscy są tacy… sztuczni? Ignorują większość, zadają się tylko z dwoma czy trzema osobami, które i tak wymieniają na innych po tygodniu. Oceniają z góry, mają za wszystko pretensje i… jeśli tylko zrobisz czy powiesz coś co im się nie spodoba, łagodnie mówiąc, skopują cię na bok, bylebyś tylko zeszła im z oczu-skończyłam i z jednej strony byłam z siebie zadowolona, że tak ładnie to ujęłam, a z drugiej zaczęłam żałować swoich słów już po minucie, kiedy dziewczyna zaczęła wpatrywać się we mnie z szeroko otwartymi oczami. Powiedziałam coś źle? Może przez przypadek uraziłam ją lub kogoś z jej znajomych?
-Czy… coś nie tak? Źle się wyraziłam?-spytałam jąkając się.
-Nie, nie. Po prostu… po prostu wyjęłaś mi to z ust-uśmiechnęła się. Tak! Nie wiem czy mi się zdaje czy poprawił jej się humor?-Miło mi, że ktoś podziela moje zdanie.
Zaśmiałam się cicho. Uwierz Holly, też się cieszę, że myślimy tak samo. Mam coraz większe przeczucie, że dobrze zrobiłam podchodząc do ciebie. Ale trzeba się opanować, może tylko przez tą chwilę rozmawiało nam się tak dobrze?
-Masz jakieś plany na czas lunchu? Może byśmy się spotkały i dalej sprawdzały o czym mamy identyczne zdanie?-zapytałam obserwując jak dziewczyna poprawiała dyskretnie swoje włosy. Wspominałam, że jest śliczna? Ciemne, długie loki na głowie, jasna karnacja i piwne oczy. Zwyczajnie: wow!
-Ja… raczej przesiaduję tu każdą przerwę, a na lunch gdzieś się urywam. Czasem do domu, czasem po prostu uciekam gdzieś na jakąś ławkę, więc…
-Świetnie-przerwałam Holly wpół zdania posyłając jej miłe spojrzenie-też nie lubię siedzieć na stołówce, dlatego mi pasuje. Spotkajmy się tutaj. Może być?-powiedziałam dość szybko, co było chyba wywołane nerwami i myślami, że może jestem zbyt nachalna, wszystko robię za szybko?
-Jasne, do zobaczenia-zdecydowała dziewczyna i posłała mi przyjazny uśmiech. Obie wstałyśmy i pokierowałyśmy się w stronę sali, w których będziemy musiały wysiedzieć kolejne jakże interesujące lekcje. Wydaje mi się, że w końcu coś zaczyna się układać w moim życiu.
***
Wydaje mi się, że po raz pierwszy od bardzo długiego czasu wróciłam do domu z uśmiechem na twarzy. Miło spędziłam czas z Holly, opowiadając jej krótko o sobie. Mam na myśli to co mnie interesuje, co robię po szkole i inne takie pierdoły. Nie myślcie, że od razu zaczęłam wyrzucać z siebie moje problemy, aż tak śmiała nie jestem, bez przesady. Dowiedziałam się, że Holly mieszka w trzy dzielnice dalej i że jej pasją są filmy, które kocha tworzyć, ale i zarówno oglądać. Ciekawe, jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim hobby. Dziś odpuściłam sobie spotkanie z mamą w sklepie, szczerze mówiąc jestem na nią trochę zła, za to jak potraktowała mój „wypadek”. Za to jutro będę musiała się przełamać i tam pójść. Nowa dostawa-ugh! Ale idąc w innym kierunku łączy się to z nowymi marynarkami i nowym spotkaniem z Louis’em. Rozmarzyłam się na chwilę po czym usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na telefonie.
„Od: Louis
Więc wciąż uważasz, że to nie Twój numer?”
__________________________________________
Znów dużo dialogów, niee! Starałam się je trochę porozdzielać myślami Alice, ale nie wiem czy dobrze wyszło. Kolejny rozdział w niedzielę, na zakończenie... nie, nie napiszę tego :c Te dwa miesiące za szybko minęły! Na pewno dalej będę prowadzić bloga, problemem będzie jedynie to jak często będą pojawiały się nowe posty. Będę starała się dalej utrzymywać zasadę 'minimum raz w tygodniu', ale na prawdę ciężko mi określić dokładniej. Myślę, że za około dwa tygodnie wszystko się wyjaśni, będę wiedziała kiedy będą wolne popołudnia od nauki i na pewno o tym Was poinformuję. I znów się rozpisałam... kończąc proszę tylko o KOMENTARZE, spraw przyjemność i napisz coś od siebie :D Całusyy xx

7 komentarzy:

  1. Doczekałam się ! Uwielbiam ten rozdział :D I tego bloga ! Pozdrawia najwieksza fanka tego bloga, Justyna :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Holly wydaje sie być fajna :) ciekawe czy się zaprzyjaźnią ;)
    Czekaaaaaam na neext xD <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj next jest super ;D
    Pisz dłuższe rozdziały bo się wciąga i tu koniec -,- ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku przeczytałam w nocy wszystkie rozdziały i uważam, że jest to jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam. naprawdę genialne. <3 masz talent i go nie zmarnuj. xx

    ps. bardzo dziękuję za polecenie tej str. z rysunkami. :** <3

    OdpowiedzUsuń