♥ Rozdział w całości dedykuje Justynie, bez niej pojawiłby się w sobotę lub nawet niedzielę ♥
*Trzy dni później*
W szkole nie straciłam dużo, wszystko już w sumie nadrobiłam.
Nie było tak źle… Liceum powoli robiło się coraz nudniejsze, a o nauce nawet
już nie wspomnę. Praktycznie na każdym przedmiocie siedziałam sama w ławce, nie
miałam z kim gadać na przerwach ani podczas lunchu. Wszystko robiłam sama, taka
„Zosia Samosia”. Wydawałoby się, że już się do tego przyzwyczaiłam, ale wręcz
przeciwnie. Wraz z każdym dniem zaczynało mi to doskwierać coraz bardziej. Może
jednak warto spróbować i poznać kogoś z mojej szkoły? Myślałam o tym tak wiele razy
i zawsze dochodziłam do jednego- to bezsensu. Wróciłam do tego tematu jakiś
czas temu i teraz w końcu uznałam, że muszę spróbować. Tylko kto ma być tym
człowiekiem, który będzie musiał mnie znosić? A jeśli nikt nie będzie chciał
się ze mną zadawać? Jeśli każdy ma mnie za samotną idiotkę? Ale teraz nie mogę
stchórzyć, jutro nigdzie nie uciekam na przerwach, będę szukać do skutku.
***
Korytarz nie był zatłoczony, jednak przebywało w nim dość
dużo osób. Cały czas w mojej głowie tłumiły się myśli: „Może robię błąd?
Znienawidzą mnie, zaczną się nade mną znęcać i co wtedy?”. Obok mnie
przechodziło mnóstwo roześmianych dziewczyn, a ich zapachy perfum mieszały się
przez co robiło mi się niedobrze. Czy to są osoby, z którymi powinnam się zaprzyjaźnić?
Nie, na pewno istnieją inne, trzeba tylko szukać dogłębniej. Kolejna fala
dziewczyn, jednak tym razem chyba tych, którym zależy na nauce. Długie spódnice,
większość z okularami- chyba też nie mój typ. Doszłam do końca korytarza na
parterze i nic. No trudno, są jeszcze dwa piętra. Weszłam po schodach i to co
zobaczyłam zamurowało mnie. Chyba gdzieś musiało być ogłoszenie „PIERWSZE
PIĘTRO TYLKO DLA ZAKOCHANYCH”. Niepewnie weszłam trochę głębiej, jednak zaraz
zawróciłam. Przy ścianach powoli brakowało już miejsc, w sumie z dwadzieścia
dziewczyn było do nich przygwożdżonych, a ich partnerzy namiętnie ich całowali.
W rogu inna para się obściskiwała i praktycznie już zdejmowała z siebie
ubrania. Nie chciałam wiedzieć co dzieje się w toaletach. Zrezygnowana weszłam
na kolejne piętro. Tam z kolei świeciło pustkami. Nie dziwiło mnie to, było tu
mało sali, rzadko odbywały się lekcję. Już chciałam zawrócić, kiedy na drugim
końcu zauważyłam dziewczynę. Smutną dziewczynę. Siedziała skulona opierając się
o drzwi jednego z pomieszczeń. Jej twarz zasłaniały długie, ciemne włosy.
Podeszłam bliżej i wiedziałam, że to ona. Osoba, która jest do mnie podobna.
Chowa się podczas przerw z podłym humorem i nie rozmawia z nikim. Po chwili
zastanowienia usiadłam obok niej.
-Cześć-zaczęłam mało entuzjastycznym głosem i wysilając się uśmiechnęłam. Dziewczyna podniosła głowę, popatrzyła na mnie, lecz po chwili znów ją opuściła.
_________________________________________
-Cześć-zaczęłam mało entuzjastycznym głosem i wysilając się uśmiechnęłam. Dziewczyna podniosła głowę, popatrzyła na mnie, lecz po chwili znów ją opuściła.
_________________________________________
Dziękuję ze pozytywne komentarze pod postami, nie wiecie jakiego kopa dają! :D Sądzę, że ten rozdział jest najzwyczajniej w świecie nudny, ale opinia należy do Was. Uściski! xx
Kurrrrrrde.... swietny rozdzial, tylko szkoda , ze taki krotki :( i dziekuje za dedykacje :D <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny <3 jestem ciekawa co z tą dziewczyną :)
OdpowiedzUsuńPiętro dla zakochanych :D dobreeee zrobię takie u mnie w szkole xDD hahah ;***
Całuję i czekam na next :)
Cudwony masz talent <333
OdpowiedzUsuńSuupppppppper! Dodasz dzisiaj rozdiał? PS to ja Asia <33
OdpowiedzUsuń