*Oczami Alice*
-Alice Tomlinson. Nie uważasz, że to ładnie brzmi?-nabijała się ze mnie Holly, kiedy w końcu zapamiętała jak Louis ma na nazwisko.
-Holly ZamknijSię. To też ładnie brzmi, prawda?-odgryzłam się. Dziewczyna prychnęła chichocząc cicho z powodu mojego zachowania. Ugryzła kawałek ciasteczka, które dostałyśmy od jej mamy i uśmiechnęła się do mnie.
-Nie umiesz żartować, żadna z ciebie przyjaciółka-wytknęła mi udając obrażoną i natychmiastowo „zmieniając” swój nastrój. Westchnęłam cicho śmiejąc się z niej. Również sięgnęłam po słodycz i jedynym, co nasunęło mi się na usta było:
-Mmm, to twoja mama tak dobrze gotuje?-powiedziałam z pełną buzią-znaczy, piecze?-zaśmiałam się przytrzymując dłoń przy ustach, aby przez przypadek nic nie wypluć.
-Mama i rodzeństwo-zaśmiała się ze dźwięcznie Holly-a przepis babci. Rodzinne ciasteczka-dokończyła wciąż szeroko się uśmiechając. Przez chwilę w pokoju rozbrzmiewały tylko odgłosy, które świadczyły o tym, iż miska z pysznościami zaraz zostanie pusta.
-Alice Tomlinson. Nie uważasz, że to ładnie brzmi?-nabijała się ze mnie Holly, kiedy w końcu zapamiętała jak Louis ma na nazwisko.
-Holly ZamknijSię. To też ładnie brzmi, prawda?-odgryzłam się. Dziewczyna prychnęła chichocząc cicho z powodu mojego zachowania. Ugryzła kawałek ciasteczka, które dostałyśmy od jej mamy i uśmiechnęła się do mnie.
-Nie umiesz żartować, żadna z ciebie przyjaciółka-wytknęła mi udając obrażoną i natychmiastowo „zmieniając” swój nastrój. Westchnęłam cicho śmiejąc się z niej. Również sięgnęłam po słodycz i jedynym, co nasunęło mi się na usta było:
-Mmm, to twoja mama tak dobrze gotuje?-powiedziałam z pełną buzią-znaczy, piecze?-zaśmiałam się przytrzymując dłoń przy ustach, aby przez przypadek nic nie wypluć.
-Mama i rodzeństwo-zaśmiała się ze dźwięcznie Holly-a przepis babci. Rodzinne ciasteczka-dokończyła wciąż szeroko się uśmiechając. Przez chwilę w pokoju rozbrzmiewały tylko odgłosy, które świadczyły o tym, iż miska z pysznościami zaraz zostanie pusta.
Ten dzień był
magiczny. Na początku Louis, wyścig, jego słodkie miny (które miały w
rzeczywistości pokazać jak to dobrze udaje złego), a teraz wieczór z Holly. Tak
naprawdę od kiedy weszłam do jej domu jedyną pożyteczną czynnością jaką któraś
z nas zrobiła było włączenie muzyki. Nie wydaje mi się, żeby opychanie się
ciastkami, plotkowanie czy licytowanie ceny, jaką dostanę razem z Hannah.
siostrą Holly, zaliczały się do nich. Śmiech nie odstępował nam na krok, a
ogromne łóżko, które znajdowało się na środku pokoju tylko pomagało. Kiedy
dostałyśmy głupawki obie nie mogłyśmy usiedzieć, a tym bardziej ustać. Wtedy
właśnie to ono musiało się stać ofiarą i wsiąkać łzy, które obie uroniłyśmy
śmiejąc się jak opętane.
-Zostały nam jeszcze tylko trzy tygodnie szkoły…-zaczęła
Holly przestając się na chwię śmiać-co będzie z nami po zakończeniu?-spytała
patrząc na mnie wyczekująco.
-Nie martw się o to-uśmiechnęłam się czule w jej stronę-nasz kontakt się nie urwie, nie ma takiej możliwości-starałam się być przekonująca.
-Jasne, to nie ulega wątpliwości-także się uśmiechnęła-ale wiesz, myślałam też, że może, wiesz, wyjechałybyśmy gdzieś razem? Tanio, ale przyjemnie. Oczywiście jeśli będziesz chciała i mogła zostawić swojego przyjaciela-Holly jąkała się lekko dołączając do tego chichot.
-Pewnie, jak najbardziej mam ochotę-odpowiedziałam po chwili lekko zmieszana, ponieważ tak naprawdę nie wiedziałam czego dziewczyna ode mnie oczekuje- myślę, że to będzie ciekawe przeżycie-oznajmiłam patrząc na nią-wyjazd z tobą, nie zostawienie Louisa-zaśmiałam się głośno wyjaśniając.
-Nie martw się o to-uśmiechnęłam się czule w jej stronę-nasz kontakt się nie urwie, nie ma takiej możliwości-starałam się być przekonująca.
-Jasne, to nie ulega wątpliwości-także się uśmiechnęła-ale wiesz, myślałam też, że może, wiesz, wyjechałybyśmy gdzieś razem? Tanio, ale przyjemnie. Oczywiście jeśli będziesz chciała i mogła zostawić swojego przyjaciela-Holly jąkała się lekko dołączając do tego chichot.
-Pewnie, jak najbardziej mam ochotę-odpowiedziałam po chwili lekko zmieszana, ponieważ tak naprawdę nie wiedziałam czego dziewczyna ode mnie oczekuje- myślę, że to będzie ciekawe przeżycie-oznajmiłam patrząc na nią-wyjazd z tobą, nie zostawienie Louisa-zaśmiałam się głośno wyjaśniając.
Nie kontynuowałyśmy dalej tematu, jedynym celem dzisiejszego
wplątania go w rozmowę była moja zgoda, którą Holly otrzymała. Więc czy była
potrzeba, aby obgadywać szczegóły właśnie w tym momencie? Do końca szkoły
jeszcze ponad dwadzieścia dni. Nie sądzę, żeby do tego czasu coś w moim życiu
się zmieniło.
***
Nie chciałam przeszkadzać w domu rodzicom Holly, więc około
dziewiątej wieczorem postanowiłam wrócić do domu. Był początek lata, dni były
bardzo długie i nie obawiałam się wracać sama. Wiele osób o tej porze
wychodziło, zapewne na jakieś imprezy. Przez około połowę dystansu jechałam
autobusem, za to już konkretnie do celu postanowiłam się przejść. Było ciepło,
dlatego nie miałam z tym większego problemu. Przechadzałam się wzdłuż miasta,
kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącego sms’a.
Od: Louis
„Żądam rewanżu, wspominałem już o tym, prawda? Nie powinnaś być tak dumna z oszustwa, Alice :( xx”
Uśmiechnęłam się do ekranu.
Do: Louis
„Wspominałeś. Tak z sześć razy, nie wliczając tego przed chwilą. Wiesz, tak szczerze to prawie nie oszukiwałam. Jedyną rzeczą wbrew zasad, do jakiej się dopuściłam był falstart. Po prostu jestem lepsza, Louis. Taka przykra rzeczywistość :( xx”
Od Louis:
„Czekaj, co? Ty lepsza? Sorki, to był zwykły fart, nic więcej, uwierz. Więc ty też potrzebujesz rewanżu, żeby zobaczyć swoje zero procentowe szanse, wiesz? xx”
Do Louis:
„Nie potrzebuję rewanżu, wiem, że jestem lepsza. A ty chcesz, żeby do niego doszło, bo wstydzisz się tego, że przegrałeś z dziewczyną, wiesz? xx”
Śmiałam się pisząc wiadomości. W ostatniej celowo użyłam
tego samego zakończenia, byłam ciekawa czy to zauważy. Oczywistym było, że to
Louis był lepszy w jeździe, ale droczenie się z nim było… dość ciekawe.
Od: Louis
„Aliice, serio, po prostu zaakceptuj to, że Bóg zwyczajnie nie chciał, żebyś rozpaczała nad przegraną, dlatego dał ci trochę szczęścia i wygrałaś. To byłoby na tyle xx”
„Aliice, serio, po prostu zaakceptuj to, że Bóg zwyczajnie nie chciał, żebyś rozpaczała nad przegraną, dlatego dał ci trochę szczęścia i wygrałaś. To byłoby na tyle xx”
Do: Louis
„Loouis, serio, po prostu zaakceptuj to, że zaraz mój rachunek za telefon przekroczy przyzwoitą sumę, więc zamiast kłócić się, uznaj, że wyścig zakończył się na moją korzyść i nie będzie żadnego rewanżu. To byłoby na tyle xx”
Od: Louis
„Okeej, uznaję. Ale tylko dla tego, że przekonałaś mnie tym rachunkiem :( ”
Do Louis:
„I to wystarczy. Muszę kończyć :( Wracam do domu, nie chcę żeby jakiś samochód mnie potrącił podczas kiedy piszę z tobą. Dobranoc, Lou xx”
Od Louis:
„Dobranoc, bądź ostrożna xx”
Z wielkim bananem na twarzy dotarłam do domu zastając moją
mamę siedzącą przed telewizorem i oglądając swój ulubiony serial. Przywitałam
się z nią po czym od razu wyruszyłam do swojego pokoju. Nie mogłam uwierzyć, że
to wszystko co stało się dzisiaj było rzeczywistością. Było autentyczne,
prawdziwe. Czułam, że każdy kawałek mojego życia powoli zaczynał się całkowicie
zmieniać. Tak jakby ktoś po prostu przyszedł i rozkazał: „Czas na zmianę!”.
_________________________________________
Wiecie co mnie przeraża? Że z rozdziału na rozdział robią się one coraz dłuższe :D Jestem niesamowicie ciekawa ile znaków będzie miał ostatni...
_________________________________________
Wiecie co mnie przeraża? Że z rozdziału na rozdział robią się one coraz dłuższe :D Jestem niesamowicie ciekawa ile znaków będzie miał ostatni...
Muszę z przykrością oznajmić, że do listopada musimy się przyzwyczaić do nowych rozdziałów wyłącznie w czwartki :( W listopadzie znów zmieni mi się plan, więc trzymajmy kciuki, aby na lepsze :)
Kończąc, żeby nie rozpisać się za bardzo dodam tylko: KOMENTUJCIE, POLECAJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE! Uściskii xx
P.S. Pojawiła się nowa zakładka/strona, gdzie możecie dowiedzieć się co zrobić, żeby być informowanym o nowych postach, jeśli nie chcecie lub nie możecie go obserwować :) Zapraszam!